Mam swoje dwa ulubione żywioły, będące względem siebie całkowitymi przeciwnościami. Ogień i wodę. W tym konkretnym wpisie chciałabym skupić się na wodzie.
Jako dziecko lubiłam przyglądać się kroplom deszczu, tym na szybach samochodu, oknie mieszkania lub tym których przeznaczeniem było rozbić się o twardy asfalt i gromadzić w postaci kałuży.
Najbardziej fascynujące w tym zjawisku jest to, że nie jest trwałe. krople zawsze popłyną odrobinę inną drogą, nigdy nie uderzą dokładnie w to samo miejsce. Obrazy jakie tworzą, kompozycje i układy ulegają ciągłym zmianom, trwając w jednej formie tylko ułamek sekundy, ponieważ za chwilę ich konstrukcję zburzą nadchodzące nowe krople. Nowe kompilacje, nowe impresje.